poniedziałek, 17 maja 2010

Wymianka "Małe pocieszacze".

W piątek późnym popołudniem listonosz przyniósł mi przesyłkę, ale z przyczyn nie zależnych ode mnie nie mogłam jej od razu otworzyć. Ale wieczorkiem otworzyłam pudełko, które  listonosz przyniósł, a które wysłała do mnie Amalia . Oto taki widok ukazał się moim oczom:



A to druga część prezentu:


i jeszcze super ciepłe skarpety, w sam raz dla takiego zmarzlucha jak ja :)



Kochana Amalio pięknie dziękuję za wszystkie własnoręcznie wykonane prezenty, w przygotowanie, których włożyłaś mnóstwo serca i czasu oraz za słodycze, po zjedzeniu, których będę musiała więcej ćwiczyć ;). A wy żałujcie, że nie możecie rozkoszować się zapachem potpourri, które dostałam od przyjaciółki z bloga SwiatAmalii .

A oto co ja wysłałam Amalii (zdjęcie zapożyczone z bloga SwiatAmalii, za zgodą autorki).
 Po tej wymiane czuję się zdecydowanie pocieszona :), po ostatnich przykrych wymiankowych doświadczeniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz